Cześć, kim ty do cholery jesteś?

To czasami chcę napisać, widząc przypadkowych ludzi. Mi niesłychanie często zdarza się witać się z ludźmi których wcale nie kojarzę. I prawdę mówiąc, przez to czuję się naprawdę niekomfortowo.
Jako że jestem Aspie, jest mi cholernie ciężko odezwać się do kogokolwiek. Lecz mimo to, co chwila słyszę cześć od zupełnie mi nieznanych osób, zazwyczaj z wrodzonej grzeczności podaję rękę lub odpowiadam. Jednakże ile razy to się nie trafi, to  wciąż jest to tak samo dziwne i zupełnie nienaturalne.

Ciągle jakaś twarz wita mnie jakbym był jej znajomym, choć ani razu nie zamieniliśmy innych słów niż te powitanie. Niby fajnie że nikt mi otwarcie nie okazuje wrogości, jednak wciąż mam te nieprzyjemne uczucie że coś się ze mnie nabija. Jeszcze gorsze jest te uczucie że nie wiesz czy to ty robisz Gafę czy ta  osoba... Przez to czuję się jak cholerny kurczak bez głowy. W takich chwilach nie miałbym nic przeciw żeby jakiś miły psychol wbił mi siekierę w plecy.

No i właśnie, często nie mam pojęcia czy ktoś kto grzecznie się wita nie jest jakąś skisłą abominacją od której powinienem uciekać. Ok wiem że to tylko i wyłącznie mój problem... Ale naprawdę, czasem mi jest ciężko ocenić kiedy zerwać kontakt, a ile czasu jeszcze dawać mu szansę.

Naprawdę nie wiem, czasami chciałbym po postu przenieść się do innego, wymiaru, stać się niewidzialny... Cokolwiek. To  nie jest dla mnie miłe. Czuję się jak ofiara otoczona przez drapieżniki, które mają nade mną zdecydowaną przewagę. Ok, może mam paranoję i jestem tylko beznadziejnym psycholem, jednak gdy otoczenie sprawia wrażenie że mnie zna a ja otoczenia nie znam... Jak mogę czuć się inaczej.

Nie mam pojęcia czy to ja jestem tym negatywnym czynnikiem, czy to cały świat się zepsuł.
Na razie nie będę lać wody, ja muszę jednak samemu to przemyśleć.
Bobranos.

Komentarze

Popularne posty