Czy ja jestem nowotworem, czy to wokół mnie jest nim?

Jak jesteś wrażliwy na emo pierdolenie to nie czytaj. Mówię poważnie, to jeden wielki serwis nienawiści do świata i społeczeństwa. 

Dziś w czasie wykładu na uczelni nie miałem normalnych zajęć, zamiast  tego mieliśmy wykład o Autyzmie i o Zespole Aspergera (jako że też jestem Aspergerem, dziwnie się czułem). A że losowe rozmyślania są losowe, nagle mnie chwyciło na rozmyślanie o moim dzieciństwie. Do tego na kanale taktycznej sekty pewien młody poeta szlacheckiego pochodzenia, wspomiał o tym że jego rodzice też męczą że za młody był ładniejszy i milszy... A potem się zepsuł. Teraz zaczynam się zastanawiać, z czyjej winy się zepsułem i dlaczego?

Wracając do mnie, ostatnio gdy słyszę że za każdym razem że Aspergerzy są ponadprzeciętnie inteligentni, mam ochotę go majtnąć patelnią przez głowę. To nie prawda, Asperger jest równie inteligentny co każdy inny człowiek. Po prostu my, Aspergerzy nie zajmujemy się tyloma pierdołami co przeciętny człowiek. Jako że nie mamy życia społecznego i mamy silne fiksacje na dany temat, często potrafimy naprawdę nieźle poznać tematykę która nas interesuje. I potrafimy zajmować się tak nudnymi dla śmiertelników rzeczami jak programowanie, łatanie komputerów, czy obliczanie całek.

Jednak tutaj, drodzy rodzicie małych Aspie, proszę was... Dbajcie o swoje pociechy, inaczej ich życie będzie przypominało moje. Cofnę się do czasów "zerówki", ja akurat nie chodziłem do przedszkola lecz mimo to samodzielnie nauczyłem się czytać i liczyć. Czasami podkradałem swojemu rodzeństwu, książki szkolne czy brałem kiedyś piękne wydanie biblii które moja siostra otrzymała na gwiazdkę. Ogólnie mówiąc w domu rozwijałem się naprawdę nieźle.

Potem trafiłem do "zerówki"...
Wtedy zaczeło się już wtedy sypać. Gdy trafiłem do do sali pełnej dzieciaków... Kuźde nie wiem co się dzieje, wszędzie obce dzieciaki zostałem usadzony na ławce a mama nagle wychodzi. Pańka, nie wiem co się dzieje. Do jakiejś nieznanej mi kobiety musiałem mówić ciociu? W każdym razie, nie pasowałem do otoczenia i wydać to było bardzo mocno. Kiedy inne dzieci uczyły się liter, dla mnie to była strata czasu. Umiałem wtedy czytać, ale ćwiczeń nie nie chciałem robić. Nie interesowały mnie, potem w domu musiałem pod dyktandem Mamy nadrabiać zaległości w nieprzyjemnej atmosferze, choć wciąż bardziej znośnej niż niż lekcjach. Gdzie wciąż byłem uważany za źle wychowane i niegrzeczne dziecko. W klasach 1-3 było tylko gorzej, kolega z zerówki miał na mnie zły wpływ, łatwo pozwalałem sobą manipulować byle tylko mieć grupkę gdzie pasowałem. Bo niestety nie miałem wyboru gdyż reszta klasy mnie nie lubiła, i praktycznie cały przerwa w przerwę się biłem. Kilka razy miałem wręcz z powodu bólu wpadałem w amok, no i raz miałem ostrą ranę. Na pamiątkę mam bliznę która jest widoczna na czole do dzisiaj. W okresie dalszej edukacji uspokajałem się ale też i robiłem się coraz bardziej wycofany i coraz rzadziej rozmawiałem.
Ok fajnie, tylko kogo to obchodzi?

A powinno, wiem że po części to co robiłem to była moja wina. Nigdy nie lubiłem narzucania mi czegoś, i po prostu musiałem się wyróżniać. W domu byłem przyzwyczajony do przyjaznych dorosłych i chwalenia. Starsi bracia byli mniej przyjemni, ale ja byłem wtedy tylko małym irytującym dzieckiem które męczyło masą pytań. Poza tym zanim matka, zanim otrzymała diagnozę, nie wiedziała nic o mojej chorobie przez co nie wiedziała jak mnie traktować.

Jednak długi czas funkcjonowałem w środowisku które zwyczajnie mnie kopało w sam środek tyłka, tylko za to że byłem inny. Jakoś wszyscy nalegali bym to JA się dostosował, to  JA robię coś źle, to tylko JA powodowałem konflikty... Być może bym był kimś innym gdybym po prostu nie zwracał na siebie uwagi, tylko siedział w kącie. Powinienem razem ze wszystkimi czytać, liczyć i ogólnie tak jak wszystkie dzieci być "normalny". Wszystko niby to proste, ale przecież bycie normalnym to żaden pozytyw.

I mimo że cały dzień rozmyślałem na tym tematem to wciąż nie mam odpowiedzi. Jedyne czego jestem pewny to że nigdy nie byłem normalny, normalny wciąż nie jestem i nie chcę nigdy być normalny.
Bobranos.

Komentarze

Popularne posty