O Rodzicach, szacunku do wolności i jego braku.

W zeszłym tygodniu, w na tajemnym kanale #taktyczna-sekta była długa dyskusja na temat tego dlaczego nasze życie ssie. W moim przypadku jest dosyć prosto, ja mam marne i nudne życie przez swoje lenistwo i nieprzemyślane wybory. Jednakże u innych członków sekty przeczyny były bardzo różne, ale jedna się powtarzała: Rodzice.


To akurat każdy powienien wiedzieć

Nikt kto ma jakikolwek rozum i godność człowieka nie lubi dyktatu. Niemal każdy chce być odpowiedzialny tylko za siebie i samemu o sobie decydować, to tyczy się także młodych ludzi. Z drugiej strony mamy rodziców, którzy przynajmniej w teorii powinni kierować się dobrem swojego dziecka. Często jest tak że dziecko nienawidzi swoich rodziców, bo nie otrzymuje dostatecznej ilości swobody, a rodzice mają dość swoich dzieci bowiem wymykają się spod ich kontroli. Próbowałem ugryźć ten problem od obu stron, ale... Zwyczajnie nie umiem. Być może mi brak doświadczenia, bądź z racji młodego wieku nie umiem utożsamić się z ich rodzicami ale naprawdę, nie mogę pojąć jak można trzymać prawie dorosłego człowieka pod kloszem.

Uczy, bawi i wychowuje

Najpierw spojrzałem ma swoich, ich nie wybierałem. Co jest dziwne z jakiegoś powodu nie potrafię napisać że ich kocham. Zwyczajnie nie przechodzi mi to przez gardło. Jak patrzę z dzisiejszej perspektywy, aż wstyd mi że byłem aż taki problematyczny. Konflikty w szkole, marne oceny, do tego jeżdzenie do Pedagogów i lekarzy z powodu stwierdzonego zespołu aspergera. Jak tak sobie pomyślę, to jestem pod wrażeniem swoich rodzicieli że nadal im na mnie zależy. W końcu mimo trubulencji które powinny zakończyć się katastrofą, udało mi się wyrosnąć na człowieka. Na Ekscentryka i Introwertyka, ale nadal człowieka. Jednak najważniejsze jest to, że mimo bycia niedoskonałym  synem, uszanowali moją wolę i wolność. Do niczego nie byłem zmuszany, choć udzielano mi pomocy gdy poprosiłem (może gdybym śmielej z niej korzystał, może bym bardziej się udał). Niby niewiele, ale teraz dzięki temu mam świadomość, że to co jest z nie tak z moim życiem to tylko i wyłącznie moja wina. Zarówno rodzeństwo, jak i rodzice chcą mnie wesprzeć. Nawet jeżeli moje decyzje bywają idotyczne.

Nie pyskuj!

Słuchając ludzi z sekty miałem naprawdę dziwne odczucia, mam  wokół siebie dorastających ludzi których rodzice wciąż trzymali pod kloszem. Dla mnie, to był lekki szok kulturowy bowiem wydaje mi się że wiek powyżej 15 lat jest już okresem w którym rodzic powinien już wiedzieć że dziecko powinno stawać się samodzielną istotą i samo podjąć decyzje życiowe.
Tymczasem usłyszałem historie o wybraniu profilu w szkole średniej pod wpływem rodziców, ukrywaniu relacji z drugą połówką, zmuszaniu do zaprzyjaźnienia się z rodzicami....  Czytało się to wszystko bardzo ciężko.
Zupełnie jakbym pisał do ludzi żyjących za żelazną kurtyną. Trzymanie pod kloszem to dla mnie nie oznaka miłości, tylko braku zaufania i posiadania w głębokim poważaniu potrzeb osoby którą się opiekuje. Może mi ktoś powiedzieć, że nie byłem rodzicem, nie znam życia itp... Możliwe. Ale mam prawo sądzić, że tutaj coś nie gra skoro słyszę żale. Wszystko musi mieć swoją przyczynę, nieprawdaż?

I gonna burn my house down (...) and never look back!

Po tym wszystkim miałem w głowie masę pytań które pozostały bez odpowiedzi. Często padały pytania o to jakim ja będę rodzicem, dlaczego postępują w taki sposób, gdzie leży problem, co bym zrobił na ich miejscu itp. 
Bardzo chcę im pomóc, ale nie bardzo umiem. Ale to nie znaczy że to tak zostawię, bowiem zależy mi na nich. Na tej bandzie psycholi. ;-)

Komentarze

  1. Mimo godziny hmm..miło się czyta, oby więcej wpisów tego typu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mimo godziny hmm..miło się czyta, oby więcej wpisów tego typu.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty